Ogród różany

Kiedy wejdziemy na teren rezydencji ujrzymy tak starą srebrną,zerdzewiałą bramę na której zasiadają ptaki. Gdy wejdziemy do środka zobaczymy ogromne krzewy róż. Mają one różne piękne kolory. Znajduje się tam kamienna ścieżka a po jej bokach są dębowe ławki. W oddali znajduje się huśtawka na której mogą bujac się dwie osoby. Gdy wejdziemy w głąb ujrzymy tam mały mostek nad rzeczką w której pływają małe rybki a czasami kaczki.

Co prawda nie chciało mu się daleko iść a chciał się naprawde przewietrzyć i opanować wszystkie emocje.Najbliższy był dziedziniec,dlatego wszedł do niego a nastepnie do ogrodu różanego pięknie tu pomyślał rozglądając się dookoła.POdobało mu się tu naprawde i nie mial na co narzekac.Usiadł na jednej z pobliskiej ławeczce i oddychał głeboko by uspokoić emocje.Siedział tak dłuższą chwile dopóki nie zauwayżył chmur burzowych co prawda Aki nie bałsie burzy,ale za to bał się ,że zmoknie,uspokił się całkowicie dlatego wstał i szybkim krokiem skierował się do swojego pokoju.

z/t

Znowu powędrował na dziedziniec i do ogrodu rózanego rozejrzal sie dookola nerwowo i wysikal sie pod kwiatkami hmm naturalny nawóz pomyślał.Kiedy skkończył odetchnal z ulga.Usiadł na najdalszej ławeczce i zalozyl bluze czujac ze wieje dosc dmoco.Skulil sie na lawce i polozyl brode na kolanach myslac ze chloak i tak nei zauwazy jego znikniecia z pokoju.

Wyszedłem przed budynek i wiedząc, że koci węch daleko mnie nie zaprowadzi, westchnąłem ciężko i przybrałem formę wilka. Stanąłem pewnie na czterech łapach i wciągnąłem głęboko powietrze, próbując odnaleźć właściwy trop. Gdy natrafiłem na ślad, prowadzący do kota, rozłożyłem skrzydła i odbiłem się od ziemi, wzlatując w niebo i lecąc w kierunku znanego mi zapachu.
Po chwili znalazłem się nad ogrodem różanym. Warknąłem cicho i potarłem nos łapą czyjąc jak słodka woń kwiatów drażni moje nozdrza. Rozejrzałem się i podleciałem bliżej, zawisając w powietrzu parę metrów nad ziemią tuż za kotem.

Siedział zamyślony i zaczynało się robić naprawdę zimno.Słysząc skrzydła odwrócił się widząc wilka,a w dodatku on latał.zaskozony spadł na z ławki prosto na plecy skulil sie po chwili usiadl na ziemi patrzac na wilka.
-Ra'Virr
Mruknął cicho.Bał się go teraz trochę ogon podkulił blisko ciała a uszka oklapniete idealnie dopasowane były do jego głowy.Wstał po chwili z ziemi.Patrzył w ziemię bawiąc się palcami.

Zwiesiłem łeb wzdychając ciężko. Stanąłem z powrotem na ziemi i odmieniłem się przypominając sobie, że chłopak boi się tej postaci. Odmieniony już, spojrzałem na kota, rozkładając szeroko ręce i patrząc na siebie.
-Nie ma wilka.
Mruknąłem i podszedłem do niego, wolnym krokiem.
-Wracajmy już.
Mruknąłem cicho, widząc jak kociak dygocze z zimna. ŚCiągnąłem z siebie kurtkę i zarzuciłem kotu na ramiona by mógł się ogrzać, samemu zostając w samej bokserce.

ZAdrżał kiedy postac wilka zleciala na ziemię.Spojrzał na chlopaka kiedy się odmenił.stal nieruchomo przestraszony.Kiedy chłopak poweidział coś o powrocie lekko pokiwał głową na 'tak'.Nie chciał sprawiać problemów.Stał w milczeniu i okryl sie nie co szczelniej kurtka chlopak czujac ze lekko dygocze z zimna.

Spojrzałem na niego i westchnąłem ciężko.
-Idziesz czy mam cię zawieźć ?
Mruknąłem mu na ucho i złapałem go pod rękę idąc wolnym krokiem przed siebie, prowadząc za sobą kociaka.

-Wolę pójść
Powiedział cicho idąc za chłopakie z opuszczonym łepkiem.Scisnąl delikatnie reke chlopaka idac kawałek za nim.

Spojrzałem kątem oka na kota i westchnąłem cicho. Poczekałem chwilę aż dorówna mi kroku i gdy znalazł się obok mnie, objąłem go w talii, przysuwając delikatnie do siebie.
-Może trochę żwawiej, bo mi tu zamarzniesz.?
Wymruczałem cicho i pocałowałem go w czubek głowy. Rękę, którą go obejmowałem, ułożyłem na jego dłoni, splatając z nim palce i wsuwając w kieszeń kurtki by łapki mu nie zmarzły.

- Dobrze
Szepnąl cicho do chlopaka dał mu sie objąc i splót palce,był bardzo zdziwiony widzac ze jest dla niego strasznie mily.Szedl z krok w krok w strone ich pokoju.

z/t