Pokój V.

Pokój dużej wielkości, dosyc przestronny w kolorach czerni i bieli. Na przeciw wielkich białych drzwi znajduje się wielkie łóżko na dwie osoby, ma cholernie miękki materac a poszewka kołdry ma kolor czarny, poduszki są równie miękkie jak materacyk. Po obojga stronach łóżka stoją dwie białe nocne szafeczki z czarnymi akcentami. Poduchy na łóżku mają poszewkę koloru czarnego. Panele na podłodze są z dębu. Po lewej stronie pokoju znajduje się ogromne okno przez, które przedostają się promienie słoneczne, które padają na dużą białą szafę tuż przy drzwiach łazienki. A to wielkie okno można zasłonic równie wielką czarną zasłoną, wtedy nikt nie zobaczy co się dzieje w pokoju. Podłoga w łazience jest kafelkowana, a kafelki mają kolor biały, zaś kafelki na ścianach mają kolor czarno-biały. Znajduje się w niej wielka wanna i prysznic na dwie osoby. Nieopodal wanny znajduje się biała umywalka a nad nią znajduję się lustro, chociaż nieco pod nią jest mała półeczka, na której są kubki na szczoteczki.
~Melli
~Hidoi

Szedłem powolnym krokiem. Nie śpieszyło mi się do nowego miejsca zamieszkania. Moje myśli walały się nieustanie, ale żadnej z nich nie mogłem złapać. Znalazłem swój pokój i nacisnąłem klamkę. Ciekawe czy ktoś w nim już będzie. Po wejściu postawiłem walizkę przy szafie i zmieszany spojrzałem na dwuosobowe łózko. Chyba ich...mamy spać ra-zem? przeszło mi przez myśl. Wzdychając ciężko zacząłem rozpakowywanie swoich manatków. Rzeczy wepchnąłem do szafy w swój ogromny miecz położyłem w kącie opierając o ścianę. Miałem tylko nadzieję, że moim współlokatorem nie będzie jakiś przesłodzony demon bo tego bym nie zniósł. Usiadłem na łóżku zakładając nogę na nogę i spojrzałem za okno podpierając się ręką o miękkie łóżko.

Gniotąc w dłoni karteczkę z wypisanym przydzielonym pokojem stanął przed właściwymi drzwiami. Kulturalnie tworzył je z glana przez co drewno z hukiem uderzyło w ścianę. Wmaszerował do środka, rzucając w kąt pokoju torbę z rzeczami. Rozejrzał się po pokoju. Biel, czerń, biel, czerń... Skrzywił się lekko ubolewając nad brakiem niebieskiego. 
Przynajmniej lokatora nie ma... A nie chwila... 
Jego wzrok zatrzymał się siedzącym na łóżku blondynie. Warknął cicho pod nosem, w końcu liczył na to że nie będzie musiał się z nikim użerać. Kompletnie ignorując współlokatora, rzucił się na łóżko. Wściekł się jeszcze bardziej, czując jak zapada się w miękkim materacu.

Siedziałem spokojnie gdy nagle drzwi więcz wywaliło pod wpływem mocnego kopnięcia. Spojrzałem na chłopaka i lekko się skrzywiłem czując jak bije od niego chłodem. Westchnąłem widząc jak zupełnie mnie olał i wściekły rzucił się na łóżko. Nie mogłem się powstrzymać i cicho zachichotałem.
-Złość piękności szkodzi. Spokojnie nie zamierzam włazić Ci w droge. Jestem Melli-Wyjaśniłem spokojnie uśmiechając się przyjacielsko przez co tatuaż na moim policzku śmiesznie się wykrzywił. Wiedziałem, że ciężko będzie mi nawiązać kontakt z chłopakiem, ale spróbować można. Wyciągnąłem dłoń w jego kierunku nadal się uśmiechając.

Słysząc chichot lokatora spojrzał na niego wręcz morderczo. Słysząc jego uwagę uśmiechnął się złośliwie i warknął skromnie.
-Nie które osoby są za piękne by im coś zaszkodziło.
Widząc jego uśmiech dodał - Nie szczerz się tak bo zmarszczek się dorobisz.
Zignorował jego dłoń układając się wygodniej na łóżku.

-No wiesz ty co. Ja tu próbuję się zaprzyjaźnić, a ty takie wredne teksty- Pokręciłem głową dalej się uśmiechajac. Połozyłem się obok niego i odpiąłem zamek swojej różowej bluzy. Pod spodem znajdowała siię czarna za duza jak na mnie koszulką. Przeciągnałem się z pomrukiem wtulając w miekki materac łóżka. Nudziło mi się troche, ale postanowiłem nie dręczyć tak bardzo swojego chłodnego współlokatora.

-A może ja nie chcę się zaprzyjaźniać? - spojrzał na niego.
W pierwszym odruchu chciał go zrzucić z łóżka ale wstrzymał się gdy w głowie zaświtał mu pewien plan. Widząc jak rozpina bluzę uśmiechnął się wrednie - Aż tak ci śpieszno, że już się rozbierasz?
Spojrzał na niego sugestywnie.

-Nie? Po prostu mi goraco. Gdybyś nie zauważył to słońce świeci niemiłosiernie- Mruknąłem cicho. Co temu stworzaeniu chodziło po tym mrocznym łebku. Zamknąłem oczy i westchnąłem cicho przewracając się na bok tyłem do chłopaka. Zaczął mnie irytować powoli. Próbowałem zasnąć, ale po chwili otworzyłem oczy i odwróciłem się na plecy. Tak było mi o wiele wygodniej.

-Tak się składa, że nie zauważyłem - spojrzał na okno.
Toż to nie jest tak gorąco. Spojrzał na chłopaka obok.
A tak liczył na inną reakcje. Ta nie pozostawia zbyt wiele opcji do wnerwienia go. Ale jeszcze zrobi piekło z życia współlokatora, tego był pewny. Leżąc tak już w ciszy zaczął układać różne sposoby osiągnięcia swojego celu.

Westchnąłem głośno i podniosłem się do siadu. Szybko wstałem i podszedłem do szafy. Wyciągnąłem ręcznik i inne potrzebne rzeczy. Zerknąłem kątem oka na swojego współlokatora i wszedłem do łazienki zostawiając drzwi uchylone. Rozebrałem się i wlazłem pod prysznic. Odkręciłem wodę i zacząłem delektowac się chłodną wodą spływającym po moim karku. Dawno nie odprężałem się pod prysznicem. Miałem nadzieję że mój wredny znajomy nie wlezie mi tu. Nie lubiłem jak ktoś gapił się na mnie w ubraniach, a co dopiero nago.

Patrzył przez chwilę jak Melli najpierw wstaje, kręci się chwile po pokoju po czym idzie do łazienki. Uśmiechnął się szeroko a w oczach zatańczyły mu wesoło złośliwe iskierki widząc uchylone drzwi. Zsunął się z łóżka i podszedł do swoich porzuconych gdzieś w rogu rzeczy. Wygrzebał aparat i ruszył w stronę drzwi.
Słysząc lecącą wodę wszedł cicho do środka, od razu robiąc zdjęcie chłopakowi pod prysznicem.

Myłem się spokojnie rozkoszując się chłodną wodą. Gdy tylko usłyszałem, że ktoś wlazł do łazienki zaczerwieniłem się i spojrzałem na swojego współlokatora przez ramie.
-Czekaj tylko jak skończe się myć, ale w sumie to teraz już...ZARŻNE JAK PSAAA!-Wydarłem się na niego w pośpiechu zakrywając recznikiem, który przyciągnąłem do siebie za pomocą magii. Zakręciłem wodę i trzymajac ręcznik tak by zasłonił moje nagie ciało dokładnie rzuciłem się na chłopaka warcząc złowrogo.
-Zabije!

Spojrzał na zrobione przez siebie zdjęcie olewając groźbę ze strony chłopaka.
-Wręcz idealnie - zerknął na niego znad aparatu - Ustawiłeś się ge.. k****!
Upadł na ziemię pod ciężarem blondyna. Odruchowo odrzucił aparat na bok by był poza zasięgiem wściekłego chłopaka. Wbił w niego bijące chęcią mordu oczy łapiąc go za nadgarstki żeby nie ucierpieć.

-Zabije cię!-Warczałem na niego próbujac zadrapać go swoimi paznokciami. Byłem wściekły na elfa i na prawdę miałem zamiar zdrobić mu niemałą krzywdę. Jak śmiał?! Szarpałem się tak mocno że aż w końcu ręcznik zsunął się z mojego ciała. Nie zdążyłem zareagować i teraz leżałem nagi na chłopaku. Na moje policzki wdarł się ogromny rumieniec.

-Powodzenia - warknął trzymając mocno jego ręce.
Nie spodziewał się, że blondyn jest taki agresywny ale przecież już z gorszymi dawał sobie radę. Gdy tylko jego ręcznik zsunął się na ziemię, wykorzystał moment nieuwagi i przekręcił się z nim siadając mu na biodrach. Przyszpilił jego ręce do ziemi nad jego głową.
-Ale chyba będziesz musiał z tym poczekać - wysyczał.

-P-Puść! -Wysyczałem caly czerwony. Co on zamierzał? Bałem się najgorszego. Że mnie zgwałci i pobije. W tej chwili byłem zarazem przerażony jak i wkurwiony na chłopaka. Chłod płytek wrecz parzył mnie w nagie ciało.

-Żebyś znów się na mnie rzucił? - zaśmiał się kpiąco.
Nachylił się nad nim i wysyczał mu do ucha - A co jak mam ochotę... - zrobił krótką pauzę zerkając na jego twarz kątem oka.
-..Pobawić się trochę tobą, pomęczyć?

-No chyba Cię! Bez zabawek? -Prychnąłem nim zdążyłem ugryźć się w język. Leżałem na kafelkach patrząc w oczy elfa z niemałym przerażeniem. Gdzieś tam w środku chciałem wierzyć, że ten wredny typ tylko robi sobie ze mnie jaja.
-Nie możesz...
Ja jeszcze nigdy...-Wydukałem z rumieńcem i odwróciłem wzrok.

Wykrzywił wargi w uśmiech widząc strach w oczach Melli'ego. Jedna z niewielu rzeczy na które kochał patrzeć.
-Owszem, mogę.
Zaśmiał się słysząc co dopowiedział.
-To nawet jeszcze lepiej - mruknął mu złowrogo do ucha i polizał je.

-P-Przestań d-do cholery...to nie jest zabawne!-Jęknąłem cichutko zarumieniony mocno. Chcialem uciec jak najdalej stąd. Bałem się.
-Puść...błagam...-Wyszeptałem jaknajciszej i zadrżałem. Chodź nie chciałem po policzku potoczyła mi się łza.

-Dla mnie tam jest, i to bardzo - zlizał płynącą po jego policzku łzę.
Złapał jego ręce jedną dłonią, paznokciem drugiej przesuwając w dół jego brzucha zostawiając czerwony ślad po paznokciu.

-Przestań! -Pisnąłem głośno naprężając mięśnie. Bolało gdy zadał mi małą rankę. Chciałem tylko my już zostawił mnie w świętym spokoju.

-Przekonaj mnie jakoś do tego - wbił w niego oczy.
Dłoń zsunął na jego biodro wbijając w nie mocno paznokcie.

-Po prostu mnie zostaw...-Wyszeptałem cicho. Patrzałem na niego bałagającym wzrokiem. Nic innego nie mogłem zrobić. Żałowałem szczerze, że nie nosze ze sobą miecza. Przydał by się teraz jak najbardziej.
-Z-Zorbie Ci dobrze jak mnie puścisz - Mruknąłem cicho nim zdążyłem ugryźć się w język.

-No nie wiem... - wbił mocniej paznokcie rozcinając skórę - Musiałbyś się przy tym wyjątkowo wysilić żeby cię zostawił.
Zlizał krew z palców.